niedziela, 1 lutego 2015

VIII ,,Mówisz, że to tylko przyjaźń... protestuje"

Muzyka do notki.

                                     


Była ubrana w to co zwykle. Czyli granatowe, obcisłe spodnie, tego samego koloru marynarka oraz śnieżnobiała koszula włożona za pasek, a na stopach czarne lakierki na niewielkim obcasie.  Włosy miała spięte w kok, a po bokach wystawały dwa rude, niesforne kosmyki. Wyglądała zwyczajnie, lecz miała w sobie to coś. To coś co sprawiło, że nie mogłem od niej oderwać wzroku...
Wyprostowałem się, kiedy stanęła przede mną  z niewielkim uśmiechem na ustach. Spojrzała przez moje ramie na La Toye i mamę, po czym podała mi dłoń.
- Witam panie Jackson - puściła mi porozumiewawczo oczko. No tak, nie mogliśmy mówić do siebie po imieniu w obecności mojej rodzinny. To głupia drobnostka, ale budząca podejrzenia moich bliskich...och.
- Miło mi panią ponownie widzieć - uścisnąłem jej dłoń i również mrugnąłem  prawym okiem. Usłyszałem cichy chichot La Toye za moimi plecami i miałem wielką ochotę przewrócić oczami, lecz się powstrzymałem od tego zamiaru. Wolałam skupić się na parze oczów przede mną....

Najpierw pokazałem maluchom domki, w których będą mieszkać przez następne dwa dni, a potem cóż...po co marnować czas? Poszliśmy się  bawić.
Zwiedziliśmy zoo, pojeździliśmy na koniach i ciuchcią dookoła działki. Po wieczór zostało wesoło miasteczko. Dawno się tak dobrze nie bawiłem. Beztrosko, przyjemnie...
Czułem szczęście tych dzieci, czułem miłość kiedy na ich twarzach pojawiał się uśmiech pełen słodyczy. Czułem po prostu radość.
- Mogę siedzieć z tobą Michael? - spytał Rayan. Chłopak w wieku 12 lat o blond włosach i niebieskich oczach. Chorujący już ponad dwa lata na białaczkę. Staliśmy właśnie w kolejce przy torze gokartowym.
- Pewnie. Będzie niezła zabawa -  powiedziałem i rozchyliłem usta w uśmiechu.
- Mogę prowadzić?
- Jasne.
Rozejrzałem się dookoła. W oddali na ławce, pod jedną z latarni, która rzucała złoty poblask siedziała rudowłosa. Głowę miała spuszczona na dół, a place zaciskała nerwowo na kolanach...
Zmarszczyłem czoło.
- Za chwilę wrócę. - obiecałem Rayanowi. Chłopak pokiwał głową i zaczął rozmawiać z przyjaciółmi, którzy stali przed nami. Przystanąłem obok rudowłosej. Na mój widok wyprostowała się gwałtownie i uśmiechnęła blado.
- Myślałam, że idziesz z Rayanem na gokarty - powiedziała cicho, słabym głosem. Tak jak zawsze miała w zwyczaju.
- Myślałem, że kiedy podejdę to powiesz mi o co chodzi - odpowiedziałem  i usiadłem obok niej - i ciągle mam taką nadzieje - dodałem uśmiechając się delikatnie.
Spojrzała na mnie zdziwiona.
- O nic nie chodzi. Wszystko jest w porządku - odpowiedziała poprawiając włosy. Westchnąłem...znałem ten gest.
- Nie muszę Cię znać cały wiek  by zauważyć, że czymś się martwisz. Wystarczy mi parę dni...- odwróciłem się bardziej w jej stronę. Stykaliśmy się kolanami.  Odwróciła wzrok w druga stronę na dzieci, dając mi jasny znak, że nie chce o tym rozmawiać. Ponownie westchnąłem. Przybliżyłem się do niej bliżej, po czym  delikatnie, dwoma palcami ująłem jej podbródek i zwróciłem w moją stronę.  Spojrzałem w jej czekoladowe, lekko zdziwione oczy, w których zobaczyłem...ból, smutek. I nagle poczułem coś dziwnego...jakby zrozumienie. Poczułem, że ona przeżywa  to samo co ja, że ona mnie rozumie mimo, że nic o mnie nie wie, mimo że niema pojęcia o moich snach, mimo że na ogół tak bardzo się  różnimy... po prostu nagle jej zaufałem.
- Możesz mi ufać, nikomu nie powiem o niczym. To zostanie miedzy nami, i będzie to naszą wspólną tajemnicą...- szepnąłem rozmarzonym głosem i przejechałem kciukiem po jej delikatnym, lekko zaróżowionym  policzku. Patrzyła na mnie przez chwilę dziwnym wzrokiem, jakby analizowała wypowiedziane przed chwilą słowa. Opuściła głowę, a z jej koka na głowę wyrwało się kolejne rude pasmo.
- Moja mama choruje na raka...-  ledwo dosłyszałem jej głos, głos pełen rozpaczy i żalu. Poczułem nagłe smutek, lecz nie byłem zszokowany. Wiele razy spotkałem się z taką odpowiedzą, to nie był pierwszy i ostatni raz. Ale mimo to...pięć słów, które padły z jej ust dziwnie mnie zabolały... Objąłem Mie ramieniem. Wtuliła się we mnie i zaczęła cicho szlochać.
- Bardzo mi przykre, jak mogę pomóc? - spytałem i przycisnąłem ją mocniej do siebie.
- Nie możesz pomóc. To zaawansowany stan, zostało jej parę miesięcy życia...- powiedziała przez szloch. Przejechałem dłonią po jej plecach, próbując choć trochę uspokoić dziewczynę.
- Przepraszam...
- Za co? - zapytała cofając się. Znowu siedziała na przeciwko mnie i ocierała rękawem od marynarki mokre policzki.
- Że nie wiem jak Ci pomóc...- szepnąłem.  Spojrzała w moje oczy, lecz nie był to zdziwiony czy zły wzrok... tylko wzruszony, z płomykiem podziwy gdzieś głęboko w środku. Czułem się odpowiedzialny, byłem zły na samego siebie za to, że nie mogę nic zrobić. Naprawdę chciałem jakoś zadziałać, z całego serca chciałem wywołać uśmiech na jej twarzy...tylko nie wiedziałem jak.
- Wiesz Michaela... nie znam Cię długo, nie wiem o tobie nic. Nawet nie znam tej śmiesznej informacji, jaki jest twój ulubiony kolor ale...czuje, że naprawdę Ci ufam - zakończyła spuszczając zawstydzona wzrok na  chodnik. Nie spodziewałem się tego...wyznania. Poczułem nagły przypływ ciepła gdzieś w środku, a na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
- Powiem Ci wszystko co zechcesz o mnie wiedzić - szepnąłem i chciałem jeszcze coś dodać gdy przerwał mi głos Rayana.
- Michael, nasza kolei! - krzyknął i gestem reki pokazywał bym przyszedł.
- Już idę! - odpowiedziałem. Równocześnie wstałem z Mia.
- Wy będziecie się ścigać, a ja będę wam robić zdjęcia - oznajmiła i włożyła dłonie do kieszeni spodni. Podniosłem kąciki ust do góry i razem skierowaliśmy się w stronę toru.

Ziemie znów pokrył mrok. Księżyc ponownie próbował go pokonać wraz ze swoimi odwiecznymi i  najwierniejszymi kompanami - gwiazdami. Wiatr, stary przyjaciel otulał wszystko wokół przyjemnym ciepłem, wprawiając w ruch liście, które szeleściły miedzy sobą jak stare plotkary.
W ciemności wszystko wydaje się inne...dziwne, nieznane, a nawet straszne.
Drzewo, na którym bawisz się za dnia, na którym masz swoją kryjówkę przed światem teraz odstrasza  swoimi gałęziami. Dróżka, którą codziennie chodzisz do ogrodu by podziwiać barwne kwiaty teraz wydaje się drogą w nieznane.
Strach umie zmienić wszystko. Z czegoś pięknego, w coś całkowici Ci obcego...
Lubiłem czasem po prostu posiedzieć w samotności na werandzie i porozmyślać nad tym co nas otacza. Rzadko miałem ostatnio na to czas...
- Sprawdziłam. Dzieci zjadły kolacje, wzięły prysznic i położyły się do łóżek. Są naprawdę szczęśliwe Michael...- odwróciłem się  w stronę schodków na werandę, na których stała teraz Mia.
Przytaknąłem głową.
- O czym tak rozmyślasz? - spytała podchodząc bliżej. Westchnąłem po raz setny tego dnia. Taaak..to zdarzało się często w moim wykonaniu. Siedziałem na bujanym fotelu, z nogą założoną na nogę i lekko przekrzywioną głową  w prawo.
- Proszę usiądź...- powiedziałem sennie. Mia odłożyła zeszyt z zapiskami na stolik i usiadła naprzeciwko mnie, na identycznym meblu.
- Piękna noc...- powiedziała spoglądając w granatowe niebo. W jej oczach odbijały się gwiazdy.
- Rzeczywiście...-powiedziałem, lecz potem uświadomiłem sobie, że mówiąc to nie patrzyłem  w niebo, tylko na Mie. Zamrugałem kilka razy i przetarłem twarz dłonią.
- Wszystko w porządku? Wyglądasz na zmęczonego. - zauważyła i zaczęła dokładnie analizować mój wygląd.
- Wszystko gra. Po prostu nie wyspałem się dzisiaj.- zapewniłem, lecz nie była to do końca prawda...
- Czemu kłamiesz? - zapytała z powagą na twarzy. Spojrzałem na nią lekko zdziwiony. Skąd  to wie?
- Nie kłamie.
- Po jednaj nocy człowiek nie ma podkrążonych i lekko zaczerwienionych oczów,oraz bardzo bladej twarzy.- uśmiechnęła się delikatnie przekrzywiając głowę na bok. Chciałem zaprotestować, ale to nie miało sensu. Uśmiechnąłem się tylko pobłażliwie...te kobiety.
- Masz racje. Ostatnio nie mogę spać.
- Dlaczego? - usłyszałem w jej głosie nutkę  zmartwienia.
- Mam koszmary...-powiedziałem prawdę. Już dawno chciałem komuś o tym wspomnieć, lecz nigdy nie nadarzyła się odpowiednia okazja. A po drugie nie chciałem jej okłamywać. - A ostatnio się jeszcze bardziej nasiliły.
- Może czymś się poważnie martwisz i dlatego...- zaproponowała. Zaprzeczyłem ruchem głowy.
- No to może w twoim życiu nastąpił jakiś znaczny przełom... - dodała po chwili.
Spojrzałem w jej oczy.
- Taaak...- westchnąłem.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień dobry kochani.
Nie wiem co powiedzieć...jesteście po prostu cudownie. Wasze komentarze, mnie wzruszają. Są takie cudowne, tak bardzo miłe...dajecie mi nimi siłę do tworzenia kolejnych rozdziałów. Jeszcze w życiu nigdy nie słyszałam tyle miłych słów skierowanych pod moim adresem. Ja..pierwszy raz w życiu nie wiem co powiedzieć c: Cóż...po prostu dziękuje.


Teraz o rozdziale.
Starałam się by był dłuższy, tak jak chcieliście. Mam nadzieje, że przypadnie wam do gusty c:
Jak pewnie zauważyliście do tej notki jest dołączona muzyka. Zazwyczaj tego nie robię, lecz ta piosenka według mnie idealnie pasuje do nastroju. A szczególnie w połowie notki.
Ps. Przepraszam za błędy :/


,, Mogę mieć wszystko - majątek, sławę, ale...ty mi w zupełności wystarczysz"                      








22 komentarze:

  1. Bożeee, jak pięknie! Rozdział Cudowny! Cudowny przez wielkie "C". Pewnie już Ci to pisałam, ale muszę jeszcze raz powiedzieć, że masz naprawdę ogromny talent! Czytając Twoje opowiadanie czuje się jakbym tam była, to cudowne! Twoje opisy są powalające, umiesz oddać.... umiesz oddać.... kurcze nawet nie umiem tego wyrazić... Oooo! Jakby "magie chwili". Wiem że to może być troche nie zrozumiałe, ale nie umiem znaleść innych słów. Z wielką niecierpliwością czekam na ciag daszy.
    Pozdrawiam i duzo weny zycze!
    Liberian Girl.
    PS Przepraszam za jakiekolwiek bledy, ale pisze z komórki :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje, za tak miłe słowa c:
      Wywołałaś uśmiech na mojej twarzy c:
      Naprawdę cieszę się, że sprawiłam komuś przyjemność moim opowiadaniem, odczuwam satysfakcje z tego powodu c:
      Jeszcze raz dziękuje, za tak ciepłe słowa <3

      Usuń
  2. Kochana! Nadrobiłam. Rozdział jak zwykle cudny! Po prostu zaniemówiłam! Dosłownie. :D Czekam na ciąg dalszy. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło widzieć nową twarz na blogu. Bardzo cieszę się z tego powodu, że podoba Ci się moje opowiadania c:

      Usuń
  3. Boże jak zwykle pięknie. Naprawdę masz talent wie o tym każda osoba czytająca twój blog. Opisujesz oczucia oraz jego prywatne uczucia tak nie wiem jakby to nazwać. Po prostu czuje to jakbym ja nim był i to wszystko sie działo. Do tego mama Mii chora na raka, to jest przerażające i smutne. Boże z jednej strony na mojej twarzy gości szeroki uśmiech , ale z drugiej gdzieś kuje mnie w sercu, że życie jest takie niesprawiedliwe. do tego koszmary Michaela, .... ach. Uwielbiam to opowiadanie i czytać nie przestanę. Cudo.
    Przepraszam, że sie znów rozpisałem, ale czytając twoje opowiadanie.. po prostu wzbudzasz w człowieku tyle emocji. Oczywiście pozytywnych. Raz cały czas mam wielkiego banana na twarzy a po chwili gdy jest smutny moment znika on i idzie w nie pamięć. Nie wiem, jak to możliwe , że nie wydałaś książki, masz wielki talent i cieszę się, że mogę czytać to piękne wzruszające opowiadanie.
    Dziękuje.
    Pozdrawiam. Michael.
    P.S Przepraszam, ze się rozpisałem, nie gniewaj sie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak mogłabym się gniewać za tak miły komentarz?
      To jest naprawdę przyjemne, kiedy wiem, że to co piszę powoduje u kogoś tyle odmiennych emocji. To dodaje impulsu do działania, takiego mega kopniaka :")
      Bardzo dziękuje za tak serdeczny komentarz i również pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Jeny, jak szybko nowa notka! Nie spodziewałam się :) To super, że piszesz tak regularnie i często, a przy tym tak samo wspaniale. Twoje opowiadanie ma to do siebie, że człowiek je czyta i nie chce skończyć. Jestem pod mega wrażeniem. Najbardziej w Twoich notkach podoba mi się, że tak dokładnie wszystko opisujesz i tak jak już ktoś wyżej napisał, można się poczuć jakby było się tam razem z bohaterami:) Mam nadzieję, że za szybko ich nie zeswatasz, bo wtedy opowiadanie straciłoby troszkę uroku. Nie lubię jak coś dzieje się za szybko, za gwałtownie. Jednak u Ciebie nie ma takiego problemu, widać że jesteś w tym wszystkim cierpliwa, tak trzymaj! Oczywiście czekam na dalszy ciąg wydarzeń, bo już się nie mogę doczekać, co będzie dalej i jak ich znajomość się potoczy. A muzyka rzeczywiście bardzo pasuje do klimatu notki, możesz robić tak częściej! I dla mnie notka mogłaby być jeszcze dłuższa! Nie no, oczywiście żartuje, chociaż nie obraziłabym się. Pisz dalej tak regularnie, przejmująco i intrygująco! Pozdrawiam.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny kochany i niezwykle miły komentarz. Nie wiem jak Ci dziękować ze te serdeczne słowa. Wzruszają mnie, sprawiają mi tyle radości. Kiedy je czytam to czuje rosnące ciepło gdzieś w środku i powiększający się uśmiech na twarzy.
      Jeszcze raz bardzo dziękuje :)

      Usuń
  5. hmm :D fajny rozdział xD
    najlepsze opisy ;dd
    lubie jee xdd
    lel nwm co pisać ;-;
    przez te wszystkie czasy sie wypisałam i nwm xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że rozdział się podoba c:
      Pisz to co myślisz, nie owijaj nic w bawełnę c:

      Usuń
  6. Hejka!
    Notka cudowna, z resztą jak każda, która wyjdzie spod Twojej inwencji twórczej. :D
    Cóż mogę więcej napisać, po prostu kocham Twój styl pisania! Każde zdanie buduje u czytelnika pełną gamę emocji. Opisy osób, snów, przeżyć, miejsc są tak dopracowane, że czasami wydają się być nawet realne. To, jak umiejętnie opisujesz uczucia bohaterów jest zachwycające!
    Dzięki swoim opowiadaniu pozwalasz czytelnikowi oderwać się od zwykłej, szarej rzeczywistości, która przytłacza nas swoim blaskiem codzienności i przenieść się w świat pełen kolorów, fantazji oraz marzeń. Jest to chyba jednej z głównych powodów, dla których tak bardzo uwielbiam czytać Twoje prace. Gdyby to ode mnie zależało, to notki mogłyby nie mieć końca. :D
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału opowiadania!
    Pozdrawiam i tradycyjne życzę dużo weny, której jak widać Ci nie brakuje,
    K@te :)
    P.S. Przepraszam, że dopiero teraz dodaję komentarz, ale miałam problemy zdrowotne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej nie wiem co napisać. Bardzo dziękuje za tak ciepłe słowa. Staram się by rozdziały wywoływały emocji, bohaterowie utożsamiali się z czytelnikiem. a miejsca wydawały się realistyczne c: I kiedy ktoś zwróci na to swoją uwaga na mojej twarzy pojawia się szeroki uśmiech :)
      Jeszcze raz bardzo dziękuje :)
      Zdrowia :*

      Usuń
  7. Szalejesz dziewczyno- kolejny dobry rozdział. Tak trzymaj! Prawda, potrafisz przekazać emocje, to ważne. Mogłabym się rozpisywać ale napisałabym to samo co komentatorzy powyżej ;) bo wyszło cudnie i nie da się inaczej ocenić twojej pracy... (btw... Doskonale mogłam się wczuć w klimat notki bo mam dokładnie jak Mia :,( )
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na cdn. http://dancing-the-dream-mj.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za komentarz c:
      Znowu ktoś wywołał uśmiech na mojej twarzy c:
      Bardzo mi przykro z tego powodu, że masz podobnie...
      Ja też mam ciocie chora na raka kości. Nie pozostaje nam nic jak żyć nadzieją, że wszystko jakoś się ułoży...:c
      Miłego dnia kochana <3

      Usuń
  8. O rany! *.*
    Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem normalnie w szoku...
    Mam wrażenie, jakbyś to Ty była cały czas przy Michaelu i opisywała wszystko co myśli, robi... ( tak jakbyś nim w ogóle była xD )
    Boże, piszesz cudownie!
    Cieszę się, że trafiłam na twojego bloga i mogę już powiedzieć, że leci on do listy moich ulubionych blogów.
    Będę tutaj wpadała częściej i na prawdę... MASZ TALENT :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha tak jakby znajdowała się w Michaelu XD
      Staram się z nim zjednoczyć, wejść w jego skórę i myśli c:
      Bardzo dziękuje za komentarz i ciesze się, że rozdział się podoba c:

      Usuń
  9. Hej. Dzięki za zaproszenie. Przydało mi się, bo chwilowo leżę chora i mam co czytać :) Opowiadanie super. Miło się czyta. Lekki styl pisania. Hm. Zjadałabym Pizzę, ale to tak Btw XD Informuj mnie o notkach w zakładce na moim blogu ok?
    Pozdrawiam
    ~Bunia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że opowiadanie się podoba. Dziękuje za miłe słowa, to motywujące :)
      Uuu...chora powiadasz? Mam nadzieje, że szybko wyzdrowiejesz c:
      Dobrze, będę Cie informowała c:
      Smacznej pizzy - tak na przyszłość XD

      Usuń
  10. Jesteś niesamowita. Naprawdę zaczynam się zakochiwać w Twoich pracach. Wprowadzasz mnie w swój niezwykły świat. Niesamowite :)
    Rozdział świetny, nie mogę się doczekać następnego,
    Pozdrawiam,
    Paulina :)

    OdpowiedzUsuń
  11. LOL co to ma być pało xDDDDDDDDDDDDDDD
    czekam na rozdział dzisiaj (04.02) - speszjal for juuuuuu xD
    iii ... GO nie ma ! XD
    ;________________________;
    why xD

    OdpowiedzUsuń
  12. jaki piękny rozdzialik! bardzo mi sie podoba i czytałam chyba z trzy razy!
    zapraszam tez do mnie: http://man-in-the-mirror-mj.blogspot.com/ - nowa notka :)

    OdpowiedzUsuń