Razem siedzieliśmy na kanapie wpatrzeni w krople deszczu spływające po szybkie...
A raczej Mia obserwowała każdą krople nieprzytomnym wzrokiem. A obserwowałem ją. Jej twarz była bladsza niż zazwyczaj, prawie przezroczysta. Oczy były dziwne puste, a oddech zaskakująco spokojny. Biło od niej opanowanie, jakby pogodziła się już dawno ze stratą. Kiedy tak na nią spoglądałam wydawało mi się, że właśnie przeszła bardzo ważny test. I jeszcze nie wie czy go zdała czy też nie, lecz wcale się tym nie przejmowała. Całkowicie zatonęła w swoich myślach, zupełnie jak ta kropla, którą spływa po szybkie, a następnie wpada do kałuży i nikt nie może jej z niej wyciągnąć, nikt nie może jej już pomóc....
O czym teraz myślała? O mamie? O swojej przyszłości?
- Czemu się tak na mnie patrzysz? - odwróciła twarz w moim kierunku. Zamrugałem zaskoczony i odruchowo chrząknąłem.
- Po prostu, przepraszam...- odparłem i spuściłem lekko zawstydzony wzrok na podłogę.
- Dziękuje, że pozwoliłeś mi nocować jedną noc u siebie. Nie chciałabym wracać do domu pełnego wspomnień. To bardzo miłe z twojej strony...ale i naiwne. - spojrzałem na rudowłosą ze zmarszczonym czołem. Obserwowała mnie ciągle tym samym nieprzytomnym spojrzeniem. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocji, podobnie jak głos, ale rozumiałem o co chodzi. Chciałem coś odpowiedzieć, lecz przerwała mi.
- Nie znasz mnie. Ja nie znam ciebie. Nic o sobie nie wiemy, a pozwalasz mi nocować u siebie...- mówiła cicho i spokojnie. Uśmiechnąłem się blado i nachyliłem się bardziej do rudowłosej. Nasze twarze dzieliły jakieś 20 cm.
- To prawda. Nie znamy się dobrze i nie wiemy o sobie za dużo, prawie nic. Powiem Ci wszystko co zechcesz o mnie wiedzieć, tak wiem już to mówiłem, ale mówię prawdę. Spytaj mnie o cokolwiek.
- Michael...
- Pozwalam Ci u mnie nocować - ciągnąłem dalej - ponieważ Ci ufam. Czy to coś złego? - Mia nic nie odpowiedziała. Wstała powoli i ruszyła w stronę pokoju gościnnego, który wcześniej pokazała jej moja pokojówka. Chrząknąłem i oparłem brodę na pieści. Spuściłem wzrok gdy nagle usłyszałem cichy szept. Spojrzałem w stronę schodów, na których stała Mia.
- Ja...też..- wyjąkała - powiem Ci wszystko co chciałbyś wiedzieć....
Kiedy słabe, pierwsze promienie słońca przedostały się przez kremowe zasłony, i rzuciły złocisty poblask na beżowe ścianę mojej sypialni ja już byłem na dole. Zeszedłem po schodach przecierając oczy. Automatycznie skierowałem się do kuchni. Gdy tylko przekroczyłem próg, kucharka siedząca na sofie za ladą błyskawicznie schowała gazetę do torebki. Może w innych okolicznościach zwróciłbym na to większą uwagę, lecz teraz byłem jeszcze na granicy snu, a rzeczywistości. Więc zapytałem tylko :
- Co czytałaś Ewo?
Dziewczyna po czterdziestce o czarnych, prostych włosach i oliwkowej cerze nalała pośpiesznie kawy do porcelanowej filiżanki. Była to ostatnia z kompletu, który dostałem od mojej zmarłej kuzynki Eleny. Ewa uśmiechnęła się.
- Nic takiego. Oglądałeś dzisiaj wiadomości? - spytała z dziwnym entuzjazmem. Usiadłem przy stole i wziąłem łyk kawy, którą przed chwilą podała mi brunetka. Westchnąłem pod nosem i rozchyliłem usta w delikatnym uśmiechu, Nie przepadałem za kawą, lecz kawa przyrządzona przez Ewe była naprawdę smaczna.
- Nie, a powinienem? - spytałem. Dziewczyny usiadła na przeciwko stolika.
- No...no raczej tak- ponownie się uśmiechnęła. - więc...gdzie się poznaliście? - ściszyła głos i nachyliła twarz bardziej w moją stronę. Spojrzałem na nią zdziwiony.
- Ale ko..- nie dokończyłem ponieważ poczułem nagły przypływ ciepła, który zalał mnie błyskawicznie od środka. Wstałem i pobiegłem do salonu, a Ewa zemną.
- Michael! Co się stało? - krzyczała za moimi plecami. Chwyciłem pilota i włączyłem telewizje.
To co usłyszałem w dzienniku gwiazd wkurzyło mnie.
- Michael Jackson, najpopularniejszy piosenkarz dekady i autor słynnego moonwalk'a, czyli chodzenia do tyłu - mówił prowadzący - został sfotografowany z tajemniczą, nieznaną nam dziewczyną. Miejsce spotkania było dość nie typowe gdyż był to cmentarz, lecz wszyscy dobrze wiemy, że Michael ceni sobie prywatność, więc tego typu miejsca są dobrą kryjówką nieprawdaż? Kim jest tajemnicza rudowłosa? Co ich łączy? Na koniec dodam, że po długich rozmowach na cmentarzu para udała się prosto do... domu piosenkarza. Drodzy widzowie! Obiecujemy, że dowiemy się kim jest ta kobieta i co łączy ją z królem popu. - zakończył po czym nastąpiła przerwa na reklamy. Pokręciłem wkurzony głową i odwróciłem się do Ewe, która stała zdziwiona za moimi plecami.
- Nie rozumiem jak. Przecież na cmentarzu byłem z ochroną. Nie wiem skąd mieli te informacje i zdjęcia - rozłożyłem ręce w geście bezradności.
- Chodzicie ze sobą, a ty myślałeś, że to prędzej czy później nie wyjdzie to na jaw? - zaśmiała się brunetka.
- Nie jesteśmy razem. Jest moją dobrą znajomą... naprawdę! I nie rób takiej miny, ja mówię prawdę. Byliśmy na cmentarzu ponieważ umarła jej mama, a potem zaprosiłem ją do domu ponieważ była w tak kiepskim stanie psychicznym, że byłem się, że może sobie coś zrobić...- szepnąłem i spojrzałem na schody by upewnić się czy na pewno nie stoi na nich Mia. - i..współczuje jej z całego serca.
- Ona jest tutaj? Nie wróciła jeszcze do domu? Z chęcią ją poznam. - uśmiechnęła się - tak myślałam, że to nie może być twoja dziewczyna. Po pierwsze - jesteśmy przyjaciółmi i pierwsza bym wiedziała o twojej nowej dziewczynie - teraz ja się uśmiechnąłem - Po drugie - randka na cmentarzu? To nie w twoim stylu. - uderzyła w moje przedramię po kumpelsku.
- Tak, jest tutaj. Tylko proszę Ew, ona jest naprawdę przybita i twój optymizm może ją jeszcze bardzie zdołować.
- Dobrze, dobrze! - powiedziała nakładając nacisk na każde słowo - pójdę zrobić śniadanie. Nie wiesz przypadkiem co ona lubi jeść? Nie? No trudno. Jakoś sobie poradzę. - poszła w stroną kuchni.
Podszedłem do okna z dłonią na czole. Jak oni mogli się dowiedzieć?
- A i jeszcze jedno! - za futryny drzwi wyjrzała Ewa - twoi rodzice dzwonili. Mówili, że odwiedzą ciebie i twoją nową partnerkę jeszcze dzisiaj.- zakończyła i schowała się za drzwiami. Opadłem zrezygnowany na kanapę, przewracając oczami i kręcąc głową. No nie....
Mia wstała około godziny dziewiątej. Szybko nawiązały bliższy kontakt z Ewą, co w miły sposób mnie zdziwiło. Tak naprawdę to Ewa ciągle mówiła, wspominała i opowiadała różne historie, a Mia jedząc naleśniki słuchała uważnie. Tylko od czasu do czasu wtrąciła, krótkie ,, Tak" ,, Nie" lub ,, Na prawdę" ?. Siedziałam obok niej i obserwowałem jak je, a bardziej grzebie widelcem w talerzu. Jej wygląd nie był lepszy niż wczoraj.
- Nie smakuje Ci? - szepnąłem. Ewa nie usłyszała mnie i dalej ciągnęła swoją niezwykle ciekawą historie o tym jak to razem z bratem i kuzynem polowali na żaby, a jedna z tych oślizgłych, zielonych stworzeń skoczyła kuzynowi do spodni.
- Smakuje, tylko po prostu niema ochoty...- również szepnęła dalej wlepiając wzrok w pełny talerz.
- Musisz coś zjeść. - odparłem troskliwie. Wyjąłem delikatnie widelec z jej dłoni i sam zaczęłam kroić nim naleśnika na drobne części. Nabiłem ząbki widelca w jeden z nich i poprosiłem by zjadła chociaż kilka. Spojrzała na mnie pustym wzrokiem i z cichym chrząknięciem chwyciła srebrny przedmiot po czym wsadziła sobie kawałek naleśnika do buzi.
-...wiem, powinniśmy jechać z nim do lekarze, lecz w ostateczności poszliśmy do babci zielarki, która jest lepsza od niejednego specjalisty. - zakończyła podając sok pomarańczowy na stół.
- Nie smakuje Ci? - powiedziała spoglądając na prawie pełny talerz.
- Bardzo dobre, tylko po prostu nie jestem głodna...- odparła Mia z bladym uśmiechem.
Ewa przytaknęła głową na znak, że rozumie i dalej kontynuowała swoją historię.
- O co chodzi? - spytała Mia. Pociągnąłem ją delikatnie w stronę zegara wykonanego z kwiatów. Nie wiedziałem jak zacząć, rudowłosa spojrzała na mnie nie pewnie.
- Michael...- naciskała, lecz jej głos był taki jak zawsze. Delikatny i cichy.
- Posłuchaj..-zacząłem- nie wiem jak i skąd dowiedzieli się, że byliśmy wczoraj razem na cmentarzu.
- Kto się dowiedział?
- Prasa- westchnąłem. Zmarszczyła czoło.
- Co mówili? - spytała.
- Uważają, że..emm..jesteśmy razem. - wykrztusiłem i potarłem dłonią kark. Brązowooka westchnęła i odwróciła się w drugą stronę. Wpatrywała się krótką chwilę w wysokie drzewa przez, które przedzierały się pojedyncze smugi słońca. Potem ponownie zwróciła się w moją stronę.
- Musisz to jakąś odkręcić.
- Oczywiście, że to zrobię - zapewniłem i delikatnie rozchyliłem usta - tylko, że muszę powiedzieć Ci coś jeszcze...- zrobiłem dwa kroki w jej stronę.
- Co takiego? - uniosła prawą brew.
- A raczej muszę cię o coś poprosić...- sprostowałem.
- O co?
- Będziesz udawać moją dziewczynę?
- Że co!? - zawołała i spojrzała na mnie zszokowana.
- Tylko przed moimi rodzicami. Nie uwierzyli mi do końca, że nic nas nie łączy, ale odpuścili. Ale teraz kiedy moją jakby...dowody, to będzie ciężko ich ponownie przekonać. - miałem nadzieje, że Mia mnie zrozumie. Sam nie byłem do końca przekonany do tego pomysły, ale wiedziałem, że to jedyne wyjście. Moi rodzice nie uwierzą, że nic nas nie łączy. W szczególności moja mama i Janet. Pewno już kupili nam obrączki...
- Michael...nie wiem czy to dobry pomysł - założyła włosy za ucho.
- Tylko przez jakiś czas. Potem ogłosimy wszystkim, że zerwaliśmy i dadzą nam spokój. Obiecuje.
- Sama nie wiem...Muszę to przemyśleć - chrząknęła.
- Nie wiem czy zdążysz - odpowiedziałem spoglądając przez ramię Mie jak czarny wan przekracza bramę Neverlandu.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień dobry.
DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE :)
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam nowego rozdziału, lecz niem miałam zbytnio jak :/
Wróciłam do cioci, komputer się zepsuł, a potem nie było internetu .-.
Postaram się nadrobić wszystkie zaległe rozdziały, do których zostawiliśmy link na spamie c:
Jak wam się podoba rozdział?
Co powiecie na jakiś jeden rozdział z perspektywy Mie? c:
Ps.Przepraszam za wszystkie błędy :/
Życzę miłego dnia kochani c:
:D fajnie
OdpowiedzUsuńJuż sobie wyobrażam jak zacznie udawać a potem się w nim zakocha ;)
Pozdrawiam
O jejku jaki świetny rozdział! Coś czuję, że Mia się zakocha w Michaelu... o tak, Czuję to! haha :D Super rozdział, ja także mam trochę do nadrobienia, ale dam radę haha :D
OdpowiedzUsuńU mnie nowy, na prośbę informuję i pozdrawiam gorąco! ;))
Oh, i kolejna cudowna, notka. Opłacało się czekać. Współczuje Mii paparazzi nikogo nie oszczędzą, no, ale cóż. Przepraszam, że dziś tak krótko piszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Michael
Hej! :D ech... ploty... Mam nadzieję, że Michael i Mia nie będą mieli z tego powodu problemów... Chociaż to może scementować znajomość i ich zbliżyć do siebie :D Czekam na to z ogromną przyjemnością!! :D Notka jest wprost rewelacyjna. Czekam na nexta! :D
OdpowiedzUsuńahhh ten rozdział jest megaaa :DDxDD
OdpowiedzUsuńjak wszystkie * nie okłamujmy sie xDDD *
Ahh te paparazzi.
Gwiazdy to miały przechlapane ;-;
Opisy super :* uwielbiam jee
hahha ta kucharka gadała o żabach co do kuzyna gaci wleciały XDD nie dziwie sie że jej sie nie chciało jeść xDDDDD
nie no tak na powage to wiem czemu ;d
heh teraz rodzice wbili ooo będzie nieźle xDDD
haha
czekam :*****
śpiesz sie bo cie zakatrupie xD
- Karo :* co sie zalogowac nie może xDD
Początek... Smutny :(
OdpowiedzUsuńPotem... powolutku... robiło się coraz to ciekawiej, a na końcu... SZOK :O
Smutno, że debilne hieny już się zainteresowały biedną Mią, no ale... takie ciemne strony kogoś sławnego.
Tak. Już przewiduję, że się w sobie zakochają xD
Cudownie!
Pozdrawiam i życzę weny :D
Susie.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAch, zaczarowałaś mnie tym rozdziałem, pełen profesjonalizm. Nawet nie wiesz, jak się ucieszyłam kiedy zobaczyłam kolejny rozdział na Twoim blogu. Bardzo mi go brakowało i mam nadzieję, że już więcej nie będę musiała się tak długo rozstawać z Twoim opowiadaniem, gdyż nie wiem co bym bez niego zrobiła. To jest taka odskocznia od szarej rzeczywistości i przeniesienie się w świat pełen fantazji. :D
UsuńNie mogę się doczekać, kiedy dodasz kolejny wpis. Pozdrawiam i tradycyjnie życzę dużo weny,
K@te :)
P.S. Przepraszam, za to na górze, ale piszę na telefonie.
Przepraszam, że nic nie komentowałam, ale miałam ostatnio problem z komputerem, kryzys na blogu i nie miałam nawet jak. Oczywiście nadrobiłam to, czego nie czytałam i… Muszę Ci powiedzieć, że przenosisz mnie ponad błękitne niebo swoimi pracami. Chętnie tutaj zaglądam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następny rozdział,
Paulina
Haha! a jednak Michael słodko się zagapił na początku <3 i chce trochę poudawać łobuz jeden xD Już nie mogę się doczekać jak to opiszesz jak się będą musieli objąć albo pocałować xD ale pewnie będą tylko udawać, że udają, a tak naprawdę będzie im to sprawiało przyjemność ;P
OdpowiedzUsuńMia się już podkochuje w Miku moim zdaniem i ze wzajemnością tylko specjalnie o tym nie piszesz ;p bo którz by się oparł jego urokowi osobistemu *.*
Pozdrawiam :)
Nie sądziłam, że Mia się zgodzi na takie udawanie jego dziewczyny. :D Cóż, będzie ciekawie, już nie mogę się doczekać. xd Czekam i czekam, dodawaj rozdział szybko! :) Kurczę, pewnie to tak słodko wyjdzie... ahhh, cieszę się jak mała dziewczynka, a przecież już swoje lata mam xD No nic, pozdrawiam i czekam na nowy rozdział! <3 A i rozdział z perspektywy Mii będzie ciekawy :D
OdpowiedzUsuńAga
Łał cudo <3 Mia będzie udawała jego dziewczyne ulala :) :)) ja zapraszam do siebie do komentowania i czytania :))
OdpowiedzUsuńhttp://miloscjestzawszesilna.blogspot.com
Weny zyczę :)
Hej ,tak jak chciałaś informuję cię ,dodałam drugi rozdział na swoim blogu zapraszam :)http://miloscjestzawszesilna.blogspot.com
OdpowiedzUsuń