piątek, 3 kwietnia 2015

XIV ,,Ważne by w życiu napotkać problemy, a najważniejsze to mieć osobę, dla której chcesz je pokonać "

Czas leciał bardzo szybko...
Codziennie o świcie jeździłem do studia, by zakończyć przygotowania przed trasą koncertową. I wracałem późno wieczorem. Pracowałem z najlepszymi tancerzami w kraju, a producent i jego ludzie nie dawali ani sobie ani nam jakiegokolwiek luzu. Wszystko było już prawie gotowe. Trasę jeszcze raz dokładnie sprawdzono i przemyślano tak by była jak najbardziej komfortowa oraz, żeby przyniosła jak najlepsze zyski. Nie myślałem o rzeczach materialnych, chciałem dać z siebie sto procent, a może nawet więcej. Oddać tym wszystkim ludziom, moim fanom całe swoje serce. Koncerty musza być idealne. Po prostu muszą!
Z Mia chodziliśmy już jakiś czas. Było nam ze sobą dobrze. Oczywiście z związku z tym, że Mia została "oficjalnie" moją dziewczyną prasa zainteresowała się nią jeszcze bardziej i w błyskawicznym tempie dowiedziała się, że Michael Jackson chodzi z nieznaną przez media studentką. Wcześniej również mieli ją na oku, lecz nie "pełzali" za nią w kółko, nie czaili się pod jej domem ani nie jeździli za jej samochodem. Spotykaliśmy się zazwyczaj u mnie. Wtedy mieliśmy pewność, że jesteśmy sami. Ochrona już oto zadbała. Czasem wybieraliśmy się do restauracji, kina czy teatru. Lecz była to rzadkość...prasa.
Bałem się o Mie. Nagle, bez zapowiedzi weszła w świat celebrytów. Z dnia na dzień pod jej domem stało kilkadziesiąt czarnych wanów z paparazzi. Z dnia na dzień media wiedziały o niej prawie wszystko. Kiedy się urodziła, gdzie studiowała i jaki kierunek, wszystko o jej rodzinie, nawet dowiedzieli się ( nie wiem jakim cudem ) o tym, że miała depresje w wieku 11 lat z powodu śmierci swojej ukochanej złotej rybce!
Wiedziałem, że jest tym przerażona.
Mówiłem jej, że z czasem się do tego przyzwyczai. Początki zawsze są trudne.
- Mia, kochanie pamiętaj proszę, że teraz wiele, naprawdę wielu ludzi będzie chciało się do ciebie zbliżyć. Zostać twoimi przyjaciółmi...- szepnąłem do jej ucha pewnego wietrznego wieczora, kiedy siedzieliśmy w moim salonie oglądając stara fotografie mojej rodziny.
Brązowooka przytaknęła głową.
- Wiem, już tak się dzieje. - westchnęła.
- Takie uroki sławy...- chrząknąłem bawiąc się kosmykiem jej rudych włosów.
Mia uśmiechnęłam się i przewróciła następną stronę albumy.
- Życie zaskakuje prawda? Nic nigdy nie da się zaplanować, ani przewidzieć...- pokręciła niedowierzająco swoją uroczą główką.
- Co masz na myśli? - również rozchyliłem wargi w delikatnym uśmiechu.
- Chodzę z  Michaela Jacksona, to nie przytrafia się każdemu prawda? - spojrzała na mnie swoimi ciemnymi oczami. Prychnąłem cicho.
- Ja też nigdy nie sądziłem, że będę chodzić z rudowłosą dziewczyną...- przewróciłem teatralnie oczami. Zerknąłem na nią, była wściekła. Musiałem się naprawdę kontrolować by nie wybuchnąć śmiechem.
- Mógłbyś powtórzyć? - powiedziała przez zaciśnięte zęby. Ehh...Kochałem ją mocno, i również mocno uwielbiałem ją wkurzać.  
- Podobno rude jest wredne. - szepnąłem.
Podniosła brew po czym wstała i bez słowa skierowała się w stronę drzwi.
- Ej! - roześmiałem się. Przycisnąłem ją delikatnie do ściany i położyłem dłonie przy jej twarzy, tworząc klatkę, którą sam tworzyłem swoim ciałem. Zauważyłem, że kącik jej ust podskoczył do góry na ułamek sekundy.
- Żartowałem, nie bądź na mnie zła... - poprosiłem.
- To, że jestem ruda nie znaczy, że jestem wredna, fałszywa i w ogolę. - próbowała zrobić obrażoną minę, lecz jej oczy były wesołe.
- Oczywiście...- zaśmiałem się krótko i złączyłem nasze usta w pocałunku.

- Zgodnie z planem, na każdy kraj przeznaczone są trzy dni. Pierwszy na przylot i spotkanie z przedstawicielami poszczególnych państw. Drugi na przygotowania przed koncertem oraz sam koncert i trzeci na ewentualnie, krótkie spotkanie z fanami i wylot - zakończył producent. Zataczałem kółka palcem po szklanym stole. Producent, organizatorzy i cała ta ekipa ustalała ostatnie szczegóły. Nie wiem po co w ogóle byłem tu potrzebny, Chyba tylko bym był...
Pasowała mi organizacja trasy...
- Panie Jackson? - do rzeczywistości przywołał mnie głos jednego z organizatorów. Zerknąłem na niego.
- Słucham? - odpowiedziałem.
- Czy odpowiada panu? - spytał.
Zmarszczyłem czoło.
- Ale co?
- No...cała trasa.
- A! tak, tak... - odparłem. Zresztą nawet jeśli powiedziałbym nie to nic by to nie zmieniło. Przecież został równy tydzień.
- Dziękuje panom za spotkanie. - wstał i poprawił garnitur producent.

Zaraz po spotkaniu miałem obowiązkową wizytę u psychologa. Jak zawsze przez koncertem przygotowywał mnie przed całym tym wysiłkiem zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Za każdym kolejnym razem, te same pytanie typu  "Jakie jest pana podejście do tej sprawy?", " Czy nie odczuwa pan dyskomfortu kiedy myśli o trasie?"
Odpowiadałem tak samo jak zawsze, zmęczony tą ciągłą periodycznością.

Wróciłem do domu późno. Wszedłem do przed pokoju zdejmując mokrą od deszczu kurtkę i czapkę.
- Zimno.. Ewo mogłabyś zaparzyć mi herbatę? - spytałem wchodząc do kuchni. Drgnąłem zaskoczony kiedy przy stoliku siedziała Mia z moją kucharką. Nie powiem była to miła niespodzianka.
- Oo! Mia, czemu nie powiedziałaś, że przyjeżdżasz? - podszedłem do niej i pocałowałem na przywitanie w policzek.
- Miłe cię widzieć Michael...- posłała mi smutny uśmiech. Zerknąłem na Ewe, która była również zmartwiona co rudowłosa.
- Co się dzieje? - spytałam przeciągając słowo " dzieje"
Dziewczyny zerknęły na siebie nie pewnie.
- Michael, kochanie pamiętasz jak ostatnio opowiadałeś mi o swojej najnowszej piosence " Smile"? - zaczęła moja dziewczyna.
- Taak...to ma być specjalna piosenka na zakończenie każdego występu podczas trasy koncertowej. Szczerze mówiąc, jest to moja ulubiona piosenka. - odpowiedziałem.
- No właśnie bo...- wtrąciła się Ewa, lecz szybko spuściła wzrok.
- O co chodzi? - zmarszczyłem czoło spoglądając na Mie. Dziewczyna przygryzła dolna wargę i założyła pasmo rudych włosów za ucho
- Nie możesz już wykonać tej piosenki...- wydusiła to w końcu z siebie.
- Dlaczego? -  uśmiechnąłem się delikatnie.
Brązowooka wymieniła spojrzenie z Ewą i odpowiedziały równocześnie.
- Janet ukradła ci piosenkę...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień dobry c:
DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE! :*
Jak idą przygotowania do świąt? Ja muszę jeszcze upiec dwa ciasta .-.
Myślę nad założeniem drugiego bloga. Jest to pomysł, nad którym ciągle się jeszcze zastanawiam c:
Ale jeśli bym rozpoczęła pisanie następnego bloga, to kto by czytał? :)
Jeśli w miarę sporo osób to może...:)
Przepraszam Was za wszystkie błędy ortograficzne i interpunkcyjne :/
( Ciągle się jeszcze uczę Xd )
Miłego dnia.
                                    O tak. Dokładnie jak ja kiedy dostanę szóstkę z matmy :3
                                                     
,, Wszyscy uczą mnie jak postępować, robić i co mówić. A ja mam to gdzieś - jestem sobą, a nie ich marionetką"






8 komentarzy:

  1. O rany! :D
    Co dalej?! Jak to JANET UKRADŁA MU PIOSENKĘ?!
    Ale się porobiło :)
    Ciekawość mnie teraz zżera i to strasznie xD
    Podoba mi się ta notka, chociaż końcówka... zadowala... Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Susie.

    OdpowiedzUsuń
  2. A to Janet! Jakbym widziała swoją siostrę. Tylko że to w sumie córka dziewczyny mojego taty, no ale... Też mi kradnie piosenki. (Tak, pisuję sobie czasem, ale teraz bardziej coveruję) xd
    Co do notki:
    Mike i Mia Lalalalala <333 Uroczo
    Co do tego "Rude jest wredne"
    Po części się zgadzam. W całej mojej jeździeckiej karierze ugryzł mnie tylko raz koń. A jaki? RUDY! XD
    Oczywiście nie mam nic do ludzi z rudymi włosami. Moja nauczycielka angielskiego ma takie i jest extra :D
    Bardzo się ucieszyłam, jak dowiedziałam się, że wrzuciłaś nowy rozdział. Miałam straszną ochotę coś przeczytać.
    No dobra. Bo się zbytnio rozpiszę. Podsumowując: notka wyszła genialnie i czekam na następną <3
    Pozdrawiam
    ~Bunia ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe nawet nie wiesz jak bardzo lubię twoje komentarze :D
      Moja koleżanka również jeździ na koniu, i ma swojego ulubionego rudego konia. Uwielbia konie! Więc jeśli przeczyta twój komentarz to możesz spodziewać się hejtu xDDDD
      Ale nie martw się, wstawię się za tobą :* :* :*
      Dziękuje i również pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Noo ... hejt może nie xd hehehe
      bo wgl mój ulub. koniełek to lubi mieć fochy xdd hahaha
      ale i tak go lofciam xdddd




      OOOOO!AAAAA!xDDD THESMILLE JAK MOGŁAŚ MNIE ZDRADZIĆ XDDD
      ,, Ale nie martw się, wstawię się za tobą :* :* :* ''
      JUTRO NIE ŻYJESZ XDDDD

      Usuń
  3. Powiem tak jestem zaskoczony końcówką, nie spodziewałbym się tego. Nie po Janet. Ale co do reszty notki, jak zwykle cudownie, do tego ta rozmowa Michaela z Mią. " Rude wredne" Ta, nie wiem czy to do końca prawda, bo nie wydaje mi się, że to zależy od koloru włosów, a od charakteru, no, ale jak kto woli.
    Notka przecudowna jak zwykle.
    Pozdrawiam. Mike

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej! No ja też jestem ruda :P
    Notka jak zawsze ciekawa, Janet- jak mogła?
    Byłaś już u mnie? Jak nie to zapraszam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny rozdział!
    Taa...nigdy nie lubiłam Janet ;/ Zwłaszcza teraz kiedy pobiła się z Paris. Zresztą Michael w swoich wywiadzie ( nie pamiętam już którym ) coś wspominał, że Janet jest bardzo chytra czy coś takiego :c
    Boje się trochę o Mie. Ciekawe jak ona to znosi :/
    Jak założysz nowego bloga to też będę czytać :*
    Ej ludzie! Co z wami?! :D
    Komentujcie, musi mieć motywacje do pisanie następnego rozdziału :D
    Życzę weny :)
    - Niger

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega rozdział <3
    matko ale ty musisz sie napracowac przy tym pisaniu i tworzeniu świata przedstawionego xDDD ,,lekcja polish bicz plis xdd''
    wgl heheh te rozzdrażnienia,przekomarzenia xd hehe dodają charakteruu... :D

    Ehhh no i jeszcze kwestia paprazzi ;-; bez komentarza. Do dopiero musi być wściekłe i doczepiające się wszędzie. ;;-; no ale cóż, na życie trza zarobić xDD hłe hłe

    heheh ten gif xD opisuje nas po szkole ;') albo jak pisałaś dobrą ocenggga xD
    albo przed wf xDDDD


    weny! :**
    czekam na nexta bo ty jak zwykle xD kończysz pod napięciem ;-; xD


    Ps: Sory za te późne czytanie ;-;
    Tajmu coraz mniej ;//

    OdpowiedzUsuń