Codziennie o świcie jeździłem do studia, by zakończyć przygotowania przed trasą koncertową. I wracałem późno wieczorem. Pracowałem z najlepszymi tancerzami w kraju, a producent i jego ludzie nie dawali ani sobie ani nam jakiegokolwiek luzu. Wszystko było już prawie gotowe. Trasę jeszcze raz dokładnie sprawdzono i przemyślano tak by była jak najbardziej komfortowa oraz, żeby przyniosła jak najlepsze zyski. Nie myślałem o rzeczach materialnych, chciałem dać z siebie sto procent, a może nawet więcej. Oddać tym wszystkim ludziom, moim fanom całe swoje serce. Koncerty musza być idealne. Po prostu muszą!
Z Mia chodziliśmy już jakiś czas. Było nam ze sobą dobrze. Oczywiście z związku z tym, że Mia została "oficjalnie" moją dziewczyną prasa zainteresowała się nią jeszcze bardziej i w błyskawicznym tempie dowiedziała się, że Michael Jackson chodzi z nieznaną przez media studentką. Wcześniej również mieli ją na oku, lecz nie "pełzali" za nią w kółko, nie czaili się pod jej domem ani nie jeździli za jej samochodem. Spotykaliśmy się zazwyczaj u mnie. Wtedy mieliśmy pewność, że jesteśmy sami. Ochrona już oto zadbała. Czasem wybieraliśmy się do restauracji, kina czy teatru. Lecz była to rzadkość...prasa.
Bałem się o Mie. Nagle, bez zapowiedzi weszła w świat celebrytów. Z dnia na dzień pod jej domem stało kilkadziesiąt czarnych wanów z paparazzi. Z dnia na dzień media wiedziały o niej prawie wszystko. Kiedy się urodziła, gdzie studiowała i jaki kierunek, wszystko o jej rodzinie, nawet dowiedzieli się ( nie wiem jakim cudem ) o tym, że miała depresje w wieku 11 lat z powodu śmierci swojej ukochanej złotej rybce!
Wiedziałem, że jest tym przerażona.
Mówiłem jej, że z czasem się do tego przyzwyczai. Początki zawsze są trudne.
- Mia, kochanie pamiętaj proszę, że teraz wiele, naprawdę wielu ludzi będzie chciało się do ciebie zbliżyć. Zostać twoimi przyjaciółmi...- szepnąłem do jej ucha pewnego wietrznego wieczora, kiedy siedzieliśmy w moim salonie oglądając stara fotografie mojej rodziny.
Brązowooka przytaknęła głową.
- Wiem, już tak się dzieje. - westchnęła.
- Takie uroki sławy...- chrząknąłem bawiąc się kosmykiem jej rudych włosów.
Mia uśmiechnęłam się i przewróciła następną stronę albumy.
- Życie zaskakuje prawda? Nic nigdy nie da się zaplanować, ani przewidzieć...- pokręciła niedowierzająco swoją uroczą główką.
- Co masz na myśli? - również rozchyliłem wargi w delikatnym uśmiechu.
- Chodzę z Michaela Jacksona, to nie przytrafia się każdemu prawda? - spojrzała na mnie swoimi ciemnymi oczami. Prychnąłem cicho.
- Ja też nigdy nie sądziłem, że będę chodzić z rudowłosą dziewczyną...- przewróciłem teatralnie oczami. Zerknąłem na nią, była wściekła. Musiałem się naprawdę kontrolować by nie wybuchnąć śmiechem.
- Mógłbyś powtórzyć? - powiedziała przez zaciśnięte zęby. Ehh...Kochałem ją mocno, i również mocno uwielbiałem ją wkurzać.
- Podobno rude jest wredne. - szepnąłem.
Podniosła brew po czym wstała i bez słowa skierowała się w stronę drzwi.
- Ej! - roześmiałem się. Przycisnąłem ją delikatnie do ściany i położyłem dłonie przy jej twarzy, tworząc klatkę, którą sam tworzyłem swoim ciałem. Zauważyłem, że kącik jej ust podskoczył do góry na ułamek sekundy.
- Żartowałem, nie bądź na mnie zła... - poprosiłem.
- To, że jestem ruda nie znaczy, że jestem wredna, fałszywa i w ogolę. - próbowała zrobić obrażoną minę, lecz jej oczy były wesołe.
- Oczywiście...- zaśmiałem się krótko i złączyłem nasze usta w pocałunku.
- Zgodnie z planem, na każdy kraj przeznaczone są trzy dni. Pierwszy na przylot i spotkanie z przedstawicielami poszczególnych państw. Drugi na przygotowania przed koncertem oraz sam koncert i trzeci na ewentualnie, krótkie spotkanie z fanami i wylot - zakończył producent. Zataczałem kółka palcem po szklanym stole. Producent, organizatorzy i cała ta ekipa ustalała ostatnie szczegóły. Nie wiem po co w ogóle byłem tu potrzebny, Chyba tylko bym był...
Pasowała mi organizacja trasy...
- Panie Jackson? - do rzeczywistości przywołał mnie głos jednego z organizatorów. Zerknąłem na niego.
- Słucham? - odpowiedziałem.
- Czy odpowiada panu? - spytał.
Zmarszczyłem czoło.
- Ale co?
- No...cała trasa.
- A! tak, tak... - odparłem. Zresztą nawet jeśli powiedziałbym nie to nic by to nie zmieniło. Przecież został równy tydzień.
- Dziękuje panom za spotkanie. - wstał i poprawił garnitur producent.
Zaraz po spotkaniu miałem obowiązkową wizytę u psychologa. Jak zawsze przez koncertem przygotowywał mnie przed całym tym wysiłkiem zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Za każdym kolejnym razem, te same pytanie typu "Jakie jest pana podejście do tej sprawy?", " Czy nie odczuwa pan dyskomfortu kiedy myśli o trasie?"
Odpowiadałem tak samo jak zawsze, zmęczony tą ciągłą periodycznością.
Wróciłem do domu późno. Wszedłem do przed pokoju zdejmując mokrą od deszczu kurtkę i czapkę.
- Zimno.. Ewo mogłabyś zaparzyć mi herbatę? - spytałem wchodząc do kuchni. Drgnąłem zaskoczony kiedy przy stoliku siedziała Mia z moją kucharką. Nie powiem była to miła niespodzianka.
- Oo! Mia, czemu nie powiedziałaś, że przyjeżdżasz? - podszedłem do niej i pocałowałem na przywitanie w policzek.
- Miłe cię widzieć Michael...- posłała mi smutny uśmiech. Zerknąłem na Ewe, która była również zmartwiona co rudowłosa.
- Co się dzieje? - spytałam przeciągając słowo " dzieje"
Dziewczyny zerknęły na siebie nie pewnie.
- Michael, kochanie pamiętasz jak ostatnio opowiadałeś mi o swojej najnowszej piosence " Smile"? - zaczęła moja dziewczyna.
- Taak...to ma być specjalna piosenka na zakończenie każdego występu podczas trasy koncertowej. Szczerze mówiąc, jest to moja ulubiona piosenka. - odpowiedziałem.
- No właśnie bo...- wtrąciła się Ewa, lecz szybko spuściła wzrok.
- O co chodzi? - zmarszczyłem czoło spoglądając na Mie. Dziewczyna przygryzła dolna wargę i założyła pasmo rudych włosów za ucho
- Nie możesz już wykonać tej piosenki...- wydusiła to w końcu z siebie.
- Dlaczego? - uśmiechnąłem się delikatnie.
Brązowooka wymieniła spojrzenie z Ewą i odpowiedziały równocześnie.
- Janet ukradła ci piosenkę...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień dobry c:
DZIĘKUJE ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE! :*
Jak idą przygotowania do świąt? Ja muszę jeszcze upiec dwa ciasta .-.
Myślę nad założeniem drugiego bloga. Jest to pomysł, nad którym ciągle się jeszcze zastanawiam c:
Ale jeśli bym rozpoczęła pisanie następnego bloga, to kto by czytał? :)
Jeśli w miarę sporo osób to może...:)
Przepraszam Was za wszystkie błędy ortograficzne i interpunkcyjne :/
( Ciągle się jeszcze uczę Xd )
Miłego dnia.
O tak. Dokładnie jak ja kiedy dostanę szóstkę z matmy :3
,, Wszyscy uczą mnie jak postępować, robić i co mówić. A ja mam to gdzieś - jestem sobą, a nie ich marionetką"
O rany! :D
OdpowiedzUsuńCo dalej?! Jak to JANET UKRADŁA MU PIOSENKĘ?!
Ale się porobiło :)
Ciekawość mnie teraz zżera i to strasznie xD
Podoba mi się ta notka, chociaż końcówka... zadowala... Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy.
Pozdrawiam i życzę weny,
Susie.
A to Janet! Jakbym widziała swoją siostrę. Tylko że to w sumie córka dziewczyny mojego taty, no ale... Też mi kradnie piosenki. (Tak, pisuję sobie czasem, ale teraz bardziej coveruję) xd
OdpowiedzUsuńCo do notki:
Mike i Mia Lalalalala <333 Uroczo
Co do tego "Rude jest wredne"
Po części się zgadzam. W całej mojej jeździeckiej karierze ugryzł mnie tylko raz koń. A jaki? RUDY! XD
Oczywiście nie mam nic do ludzi z rudymi włosami. Moja nauczycielka angielskiego ma takie i jest extra :D
Bardzo się ucieszyłam, jak dowiedziałam się, że wrzuciłaś nowy rozdział. Miałam straszną ochotę coś przeczytać.
No dobra. Bo się zbytnio rozpiszę. Podsumowując: notka wyszła genialnie i czekam na następną <3
Pozdrawiam
~Bunia ;3
Hehe nawet nie wiesz jak bardzo lubię twoje komentarze :D
UsuńMoja koleżanka również jeździ na koniu, i ma swojego ulubionego rudego konia. Uwielbia konie! Więc jeśli przeczyta twój komentarz to możesz spodziewać się hejtu xDDDD
Ale nie martw się, wstawię się za tobą :* :* :*
Dziękuje i również pozdrawiam :)
Noo ... hejt może nie xd hehehe
Usuńbo wgl mój ulub. koniełek to lubi mieć fochy xdd hahaha
ale i tak go lofciam xdddd
OOOOO!AAAAA!xDDD THESMILLE JAK MOGŁAŚ MNIE ZDRADZIĆ XDDD
,, Ale nie martw się, wstawię się za tobą :* :* :* ''
JUTRO NIE ŻYJESZ XDDDD
Powiem tak jestem zaskoczony końcówką, nie spodziewałbym się tego. Nie po Janet. Ale co do reszty notki, jak zwykle cudownie, do tego ta rozmowa Michaela z Mią. " Rude wredne" Ta, nie wiem czy to do końca prawda, bo nie wydaje mi się, że to zależy od koloru włosów, a od charakteru, no, ale jak kto woli.
OdpowiedzUsuńNotka przecudowna jak zwykle.
Pozdrawiam. Mike
Ej! No ja też jestem ruda :P
OdpowiedzUsuńNotka jak zawsze ciekawa, Janet- jak mogła?
Byłaś już u mnie? Jak nie to zapraszam :*
Genialny rozdział!
OdpowiedzUsuńTaa...nigdy nie lubiłam Janet ;/ Zwłaszcza teraz kiedy pobiła się z Paris. Zresztą Michael w swoich wywiadzie ( nie pamiętam już którym ) coś wspominał, że Janet jest bardzo chytra czy coś takiego :c
Boje się trochę o Mie. Ciekawe jak ona to znosi :/
Jak założysz nowego bloga to też będę czytać :*
Ej ludzie! Co z wami?! :D
Komentujcie, musi mieć motywacje do pisanie następnego rozdziału :D
Życzę weny :)
- Niger
Mega rozdział <3
OdpowiedzUsuńmatko ale ty musisz sie napracowac przy tym pisaniu i tworzeniu świata przedstawionego xDDD ,,lekcja polish bicz plis xdd''
wgl heheh te rozzdrażnienia,przekomarzenia xd hehe dodają charakteruu... :D
Ehhh no i jeszcze kwestia paprazzi ;-; bez komentarza. Do dopiero musi być wściekłe i doczepiające się wszędzie. ;;-; no ale cóż, na życie trza zarobić xDD hłe hłe
heheh ten gif xD opisuje nas po szkole ;') albo jak pisałaś dobrą ocenggga xD
albo przed wf xDDDD
weny! :**
czekam na nexta bo ty jak zwykle xD kończysz pod napięciem ;-; xD
Ps: Sory za te późne czytanie ;-;
Tajmu coraz mniej ;//